W połowie maja wybraliśmy się do Annówki na seminarium
fotograficzne prowadzone przez Tomasza Mońko. Od dawna wybierałam się na jakieś
warsztaty foto, gdy trafiła się okazja, nie zastanawiałam się ani chwili :)
Fotografią półprofesjonalną zajmuję się gdzieś od 4 lat,
współpracując ze Stowarzyszeniem TFP-Art oraz pracując na co dzień jako
fotograf produktowy w dużym i znanym sklepie internetowym, jako fotograf na
zawodach jeździeckich itp.. Także nie łatwo mnie zaskoczyć, moje wymagania
wobec prowadzących też są dość wysokie. Moim słabym punktem na pewno jest
obróbka i jadąc na semi miałam nadzieję nauczyć się czegoś nowego w tym
temacie.
Ekipa okazała się być super, jednak o dość różnym stopniu
zaawansowania. Pierwsze zajęcia to było omówienie totalnych podstaw i wtedy
miałam pierwszy moment obaw, czy na pewno czegoś się tutaj nauczę. Jednak Tomek
rozwiał moje wątpliwości po paru godzinach, okazało się, że jednak nie znam
wszystkich funkcji swojego aparatu :) Parę prostych trików i nagle zmniejszył
się odsetek zdjęć „do odrzutu”. Podczas pierwszego wyjścia w plener, pogoda
była prawie idealna, do tego piękne psy i zdjęcia nie mogły nie wyjść. Po
obiedzie omówienie zdjęć, widać było efekty wskazówek Tomka, każdy miał sporo
fajnych kadrów. Później podstawy fotografii sportowej i od razu praktyka czyli
mały pokaz frisbee w wykonaniu Tomka i Marty :) nawet ja z Zayrą się załapałam
na zdjęcia, porobiłyśmy tunel i palisadę.
Kolejnego dnia była okazja do wykazania się czyli Annówka
Cup i jeszcze omówienie i obróbka zdjęć.
Podczas omawiania zdjęć Tomek pokazywał też pracę w
Photoshopie. Dla mnie to chleb powszedni, ale myślę, że osoby, które
pierwszy raz widziały ten program, mogły trochę nie nadążać.
Wniosek po semi: Konie są dużo łatwiejszym obiektem do
fotografowania, trzeba poćwiczyć zdjęcia sportowe no i czeka mnie jeszcze długa
droga, żeby znaleźć swój styl obróbki. Jednak rady Tomka były bezcenne i
otworzyły mi umysł na lepsze zdjęcia :)
Do Annówki pojechaliśmy z młodą, z założenia miałam z nią
przepracowywać problem z klatką (nie wchodzenie do niej w obcych miejscach), po
czym okazało się, że problem się nie pojawił...i jak tu pracować nad czymś
czego nie ma? Generalnie pięknie wchodziła do klatki, spała w niej,
zostawała bez protestów, no idealny pies.
Dodatkowo chciałam poćwiczyć agilitki i nawet trochę się to
udało. Młoda pięknie wchodziła na kładkę, huśtawkę, a palisada okazała się być
drugą najfajniejszą przeszkodą (po tunelu). Jeszcze musimy miękki tunel
wypróbować, ale podejrzewam, że będzie hitem (im trudniejsze tym fajniejsze).
Zaczęliśmy też przygodę z dyskami i na razie mają status super zabawki. Podczas
zawodów wzięłam ją ze sobą, jako okazję na socjal. A ona postanowiła pokazać
swój wredny suczy charakter i najpierw zabierała wszystkim psom zabawki, potem
jak ktoś się szarpał z borderem to po prostu podbiegła, pogoniła go, złapała za
szarpak i sama zaczęła się bawić. Poza tym próbowała zrobić krzywdę
szczeniaczkowi, tak się chciała z nim pobawić. Ahh...okazało się też,że podczas
gonitwy zaczęła szczekać na jakiegoś psa (nigdy tego nie robi), chyba była
zdziwiona, że ktoś może być od niej szybszy.
W salonie wzięła przykład z borderów i nawet przysypiała jak
wszyscy siedzieli, albo chodziła od jednej osoby do drugiej i sprawdzała, kto
ją pomizia. Lub po prostu bezczelnie pakowała się na kolana ;)
Jednak przez cały wyjazd była naprawdę super grzeczna i
pozytywnie mnie tym zaskoczyła. Z niecierpliwością czekam na kolejny wyjazd do
psiego raju, którym jest Annówka :)))
Zostawiam Was z kilkoma zdjęciami, więcej możecie zobaczyć
na naszym facebooku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz